Najnowsze wpisy, strona 1


mar 05 2016 II
Komentarze: 0

Właśnie wszedłem na meila i szok. Minął niecały dzień a już tylu z Was do mnie napisało. Nie spodziewałem się. Większość z Was poprosiła, żebym opisał swoje życie trochę szerzej. OK.

 

Tak naprawdę do 18 roku życia moje życie to była muzyka, kumple i imprezy. Dopiero gdy poznałem swoją popzednią dziewczynę to uległo zmianie. Na tapecie była ona. Pomińmy ten etap. Mój pierwszy związek zakończył się 14 lutego (piękna data). Trochę więcej niż miesiąc późnej (28 marca) po raz pierwszy napisałem do M. Ale o tym później. Po liceum, które skończyłem na profilu aktywności twórczej nie miałem pojęcia co dalej. Kompletnie nie wiedziałem co chcę robić. To była pierwsza poważniejsza dezycja. Wybrałem można powiedzieć "studia muzczne" właśnie w Czestochowie. Przerwałem je z głupoty, która była popychana przez myśl "a co ja po tym będę robił. Kompletnie bezwartościowe studia". Skończyłbym te studia bez większego problemu ale postanowiłem z nich zrezygnować. Wtedy miesiąc potem nastąpił ten pamiętny 14 luty z P. 

 

Od lutego nie robiłem nic. Nie poszedłem do pracy. W sumie jedyne co to ćwiczyłem, znowu zacząłem jeździć po znajomych w różnych miasach, zeby poimprezować i pomagałem w domu. Raczej mało wartościowy okres w moim życiu. Jednak to był czas kiedy poznałem M. Na początku pisaliśmy mało, potem coraz częściej. To była pierwsza osoba, która po 1. zaprosiła mnie na spacer po 2. prawie w ogóle mnie nie znając po 3. do lasu! Bardzo mnie zaintrygowała i zauroczyła swoją osobą. Była taka delikatna, śliczna, dobra. Na początku byliśmy znajomymi, potem kumplami, opowiadałem jej o swoim poprzednim związku. Bardzo mi w tamty okresie pomogła. Latem zaczęło się robić coraz poważniej, zaprosiłem ją na dwa wypadające praktycznie w odstępu dwóch tygodni wesela we wrzesnu i październiku. I stało się. Zakochałem się. Swojąosobą i podejściem do życia po prostu skradła moje serce.

 

Od października poszedłem na studia do Opola. Postanowiłem, ze będzie to administracja. Tym razem nie ja zrezygnowałem ale zrezygnowano za mnie. Jeden egzamin wystarczył, żeby 3/4 roku wyleciała. Było mi żal bo starałem się, zeby zaliczyć tamtą sesję lecz gdzieś w głębi siebie byłem zadowolony, ponieważ wtedy już mogłem wrócić do swojej miejscowości gdzie cały czas uczyła się M. Wróciłem lecz tym razem poszedłem do pracy. Pracowałem w dwóch miejscach, a następnie już pod koniec lata w trzecim, w którym notabene cały czas pracuję. W między czasie miałem pewien duży problem. Z czym? Do tej pory ani ja ani specjaliści, z którymi rozmawiałem i od jakiegoś czasu znowu zacząłem nie są w stanie stwierdzić. To było ponad siły dwóch młodych ludzi, którzy znajdowali się w bardzo przełomowym?(nie wiem czy to dobre określenie) okresie swojego życia. To było po prostu straszne.

 

Trochę mi się już dzisiaj śpieszy ale jutro dokończę.

Miłej niedzieli Wam wszystkim życzę! :)

trochelepiej : :
mar 04 2016 I
Komentarze: 0

  Dziwne. Nigdy wcześniej tego nie robiłem i niebardzo wiem jak się do tego zabrać. Dostałem jednak radę, żeby spróbować bo jest szansa, że to mi pomoże a na pewno będzie mi "trochę lepiej". Stąd ta mało wysublimowana nazwa tego bloga.

 
 Zacznę może od tego, że mam na imię Maciek. W tym roku skończę 22 lata. Mieszkam w woj. Łódzkim w małym mieście położonym kilkadziesiąt km. od Częstochowy. Obecnie kształcę się w zawodzie masażysty. Interesuje się muzyką. Sporo śpiewam. Od paru miesięcy staram się prowadzić zdrowy tryb życia; ćwiczę, zdrowo się odżywiam. Nie jestem wybitnie przystojny ale z opinii innych wychodzi, ze nie jest z tym u mnie najgorzej. Pomimo krótkiej praktyki w zawodzie dzięki pomocy pewnej osoby udaje mi się już na tym zarabiać. Co prawda narazie częściej zajmuje się przygotowaniem/wstępem do konkretnego masażu niż samym leczeniem ale bardzo mnie to interesuje i szybko się uczę. Wiem, że to jest kierunek, w którym zawodowo w swoim życiu pójdę. Sprawia mi to przyjemność a dodatkowo jest to bardzo przyszłościowy zawód. Wiem, że będę w stanie żyć i utrzymać na przyzwoitym poziomie swoją rodzinę. Wydawałoby się, że mam całkiem fajne życie i perspektywy na przyszłość. Na brak zdrowia nie narzekam. Na brak pieniędzy nie narzekam. Na brak powodzenia u dziewczyn również. Żyć nie umierać... Jednak wszyscy wiemy, że w tym wszystkim musi pojawić się jakieś "ale"... 
 
 Wszystko wytłumaczy Wam fakt, że trochę ponad 2 miesiące temu (parę dni po świętach Bożego Narodzenia) zerwała ze mną dziewczyna. Nazwijmy ją po prostu M. Obiecałem, że nie będę żadnej swojej następnej dziewczynie ani nikomu innemu opowiadał jaka była, co robiła. Dlatego postaram się tego nie robić.
 
Nasz związek się rozpadł głównie z mojego powodu. Wiem, że wina zawsze leży po obu stronach ale większa jej część  w tym przypadku leży po mojej. Zachowywałem się bardzo niedojrzale. Często zamiast przemilczeć i przeczekać drążyłem dyskusje. "dlaczego tak? co ja Ci zrobiłem? czego tutaj nie rozumiesz?" itd. W tamtym czasie wydawało mi się to bardzo istotne, żeby nie odpuścić rozmowy. TO JĄ MĘCZYŁO.
 
 Brak cierpliwości z mojej strony doprowadzał do tego, że zamiast pomagać jej w życiu i jej mniejszych bądź większych problemach dodawałem jej następnych i tylko utrudniałem jej życie. Ponad to kilkukrotnie ją okłamywałem a raczej w głupi i bezsensowny sposób przekręcałem fakty. Zburzyłem jej całe zaufanie do mnie, które w pewnym momencie wiedziałem, że jest na przepaści. Tak jak wspomniałem zachowywałem się jak egoistyczny, niecierpliwy gówniarz (a i to pewnie za małę słowa).
 
Wtedy tego nie widziałem. Wiedząc, że jej życie nie jest słodkie i takie jak chciała, powinienem jej pomagać, dać jej więcej "przestrzeni" a kiedy tego potrzebowała przytulić ją, nakryć nas kocem i po prostu leżeć. Niestety wtedy najzwyczajniej w świecie nie potrafiłem myśleć w ten sposób. Wydawało mi się, że jeśli robię niespodzianki, staram się być romantyczny, pokazuję jej różnymi gestami, że mi zależy, to jest ok i nikt nie ma prawa nazwać mnie egoistą. Myliłem się. W tej najważniejszej sferze właśnie nim byłem. I właśnie to jest swego rodzaju geneza moich problemów ze sobą.
 
Jeśli chcecie to piszcie na email: trochelepiej@gmail.com
 
 Narazie to tyle. Lecę. Cześć ;)
trochelepiej : :