Komentarze: 0
Dziwne. Nigdy wcześniej tego nie robiłem i niebardzo wiem jak się do tego zabrać. Dostałem jednak radę, żeby spróbować bo jest szansa, że to mi pomoże a na pewno będzie mi "trochę lepiej". Stąd ta mało wysublimowana nazwa tego bloga.
Zacznę może od tego, że mam na imię Maciek. W tym roku skończę 22 lata. Mieszkam w woj. Łódzkim w małym mieście położonym kilkadziesiąt km. od Częstochowy. Obecnie kształcę się w zawodzie masażysty. Interesuje się muzyką. Sporo śpiewam. Od paru miesięcy staram się prowadzić zdrowy tryb życia; ćwiczę, zdrowo się odżywiam. Nie jestem wybitnie przystojny ale z opinii innych wychodzi, ze nie jest z tym u mnie najgorzej. Pomimo krótkiej praktyki w zawodzie dzięki pomocy pewnej osoby udaje mi się już na tym zarabiać. Co prawda narazie częściej zajmuje się przygotowaniem/wstępem do konkretnego masażu niż samym leczeniem ale bardzo mnie to interesuje i szybko się uczę. Wiem, że to jest kierunek, w którym zawodowo w swoim życiu pójdę. Sprawia mi to przyjemność a dodatkowo jest to bardzo przyszłościowy zawód. Wiem, że będę w stanie żyć i utrzymać na przyzwoitym poziomie swoją rodzinę. Wydawałoby się, że mam całkiem fajne życie i perspektywy na przyszłość. Na brak zdrowia nie narzekam. Na brak pieniędzy nie narzekam. Na brak powodzenia u dziewczyn również. Żyć nie umierać... Jednak wszyscy wiemy, że w tym wszystkim musi pojawić się jakieś "ale"...
Wszystko wytłumaczy Wam fakt, że trochę ponad 2 miesiące temu (parę dni po świętach Bożego Narodzenia) zerwała ze mną dziewczyna. Nazwijmy ją po prostu M. Obiecałem, że nie będę żadnej swojej następnej dziewczynie ani nikomu innemu opowiadał jaka była, co robiła. Dlatego postaram się tego nie robić.
Nasz związek się rozpadł głównie z mojego powodu. Wiem, że wina zawsze leży po obu stronach ale większa jej część w tym przypadku leży po mojej. Zachowywałem się bardzo niedojrzale. Często zamiast przemilczeć i przeczekać drążyłem dyskusje. "dlaczego tak? co ja Ci zrobiłem? czego tutaj nie rozumiesz?" itd. W tamtym czasie wydawało mi się to bardzo istotne, żeby nie odpuścić rozmowy. TO JĄ MĘCZYŁO.
Brak cierpliwości z mojej strony doprowadzał do tego, że zamiast pomagać jej w życiu i jej mniejszych bądź większych problemach dodawałem jej następnych i tylko utrudniałem jej życie. Ponad to kilkukrotnie ją okłamywałem a raczej w głupi i bezsensowny sposób przekręcałem fakty. Zburzyłem jej całe zaufanie do mnie, które w pewnym momencie wiedziałem, że jest na przepaści. Tak jak wspomniałem zachowywałem się jak egoistyczny, niecierpliwy gówniarz (a i to pewnie za małę słowa).
Wtedy tego nie widziałem. Wiedząc, że jej życie nie jest słodkie i takie jak chciała, powinienem jej pomagać, dać jej więcej "przestrzeni" a kiedy tego potrzebowała przytulić ją, nakryć nas kocem i po prostu leżeć. Niestety wtedy najzwyczajniej w świecie nie potrafiłem myśleć w ten sposób. Wydawało mi się, że jeśli robię niespodzianki, staram się być romantyczny, pokazuję jej różnymi gestami, że mi zależy, to jest ok i nikt nie ma prawa nazwać mnie egoistą. Myliłem się. W tej najważniejszej sferze właśnie nim byłem. I właśnie to jest swego rodzaju geneza moich problemów ze sobą.
Jeśli chcecie to piszcie na email: trochelepiej@gmail.com
Narazie to tyle. Lecę. Cześć ;)