II
Komentarze: 0
Właśnie wszedłem na meila i szok. Minął niecały dzień a już tylu z Was do mnie napisało. Nie spodziewałem się. Większość z Was poprosiła, żebym opisał swoje życie trochę szerzej. OK.
Tak naprawdę do 18 roku życia moje życie to była muzyka, kumple i imprezy. Dopiero gdy poznałem swoją popzednią dziewczynę to uległo zmianie. Na tapecie była ona. Pomińmy ten etap. Mój pierwszy związek zakończył się 14 lutego (piękna data). Trochę więcej niż miesiąc późnej (28 marca) po raz pierwszy napisałem do M. Ale o tym później. Po liceum, które skończyłem na profilu aktywności twórczej nie miałem pojęcia co dalej. Kompletnie nie wiedziałem co chcę robić. To była pierwsza poważniejsza dezycja. Wybrałem można powiedzieć "studia muzczne" właśnie w Czestochowie. Przerwałem je z głupoty, która była popychana przez myśl "a co ja po tym będę robił. Kompletnie bezwartościowe studia". Skończyłbym te studia bez większego problemu ale postanowiłem z nich zrezygnować. Wtedy miesiąc potem nastąpił ten pamiętny 14 luty z P.
Od lutego nie robiłem nic. Nie poszedłem do pracy. W sumie jedyne co to ćwiczyłem, znowu zacząłem jeździć po znajomych w różnych miasach, zeby poimprezować i pomagałem w domu. Raczej mało wartościowy okres w moim życiu. Jednak to był czas kiedy poznałem M. Na początku pisaliśmy mało, potem coraz częściej. To była pierwsza osoba, która po 1. zaprosiła mnie na spacer po 2. prawie w ogóle mnie nie znając po 3. do lasu! Bardzo mnie zaintrygowała i zauroczyła swoją osobą. Była taka delikatna, śliczna, dobra. Na początku byliśmy znajomymi, potem kumplami, opowiadałem jej o swoim poprzednim związku. Bardzo mi w tamty okresie pomogła. Latem zaczęło się robić coraz poważniej, zaprosiłem ją na dwa wypadające praktycznie w odstępu dwóch tygodni wesela we wrzesnu i październiku. I stało się. Zakochałem się. Swojąosobą i podejściem do życia po prostu skradła moje serce.
Od października poszedłem na studia do Opola. Postanowiłem, ze będzie to administracja. Tym razem nie ja zrezygnowałem ale zrezygnowano za mnie. Jeden egzamin wystarczył, żeby 3/4 roku wyleciała. Było mi żal bo starałem się, zeby zaliczyć tamtą sesję lecz gdzieś w głębi siebie byłem zadowolony, ponieważ wtedy już mogłem wrócić do swojej miejscowości gdzie cały czas uczyła się M. Wróciłem lecz tym razem poszedłem do pracy. Pracowałem w dwóch miejscach, a następnie już pod koniec lata w trzecim, w którym notabene cały czas pracuję. W między czasie miałem pewien duży problem. Z czym? Do tej pory ani ja ani specjaliści, z którymi rozmawiałem i od jakiegoś czasu znowu zacząłem nie są w stanie stwierdzić. To było ponad siły dwóch młodych ludzi, którzy znajdowali się w bardzo przełomowym?(nie wiem czy to dobre określenie) okresie swojego życia. To było po prostu straszne.
Trochę mi się już dzisiaj śpieszy ale jutro dokończę.
Miłej niedzieli Wam wszystkim życzę! :)
Dodaj komentarz